sobota, 7 lutego 2015

Minimalistyczne gotowanie - zdrowe, proste i tanie


Nie jestem fanem gotowania. Przez wiele lat była to jedna z bardziej znienawidzonych przeze mnie czynności, której skutecznie unikałam. Jednak kilka lat temu zauważyłam, że biorąc sprawy w swoje ręce jestem w stanie najlepiej zadbać o siebie pod względem jakości i składu spożywanych posiłków.


Wiem co lubię i jakie jedzenie mi odpowiada. Sprawdziłam to, testując różne diety, przepisy i rozwiązania. Mam świadomość, co mi dobrze służy. I z doświadczenia widzę, że najłatwiej osiągnąć ten efekt przygotowując domowe jedzenie. Preferuję posiłki:
  • możliwie proste, składające się z niewielu składników
  • w zasadzie wyłącznie wegańskie
  • zawierające nieprzetworzone składniki
  • wykorzystujące produkty lokalne
  • w niewielkich porcjach.

Szczególnie ten ostatni warunek jest praktycznie niemożliwy do spełnienia w lokalach gastronomicznych - oferują one stanowczo zbyt duże porcje jak na moje potrzeby i możliwości. Dlatego w końcu zabrałam się za przyrządzanie jedzenia w domu. Wybieram potrawy jak najprostsze w przygotowaniu, a jednocześnie smaczne i zdrowe (przepisy są tutaj). Zauważyłam, że odkąd przyrządzam jedzenie takie, jak lubię, i robię to w sposób, który mi odpowiada, zaczęło to nawet sprawiać mi przyjemność.

Proste jedzenie paradoksalnie pomaga docenić jego smak. Zbyt wiele składników często tworzy chaos, wzmacniany dodatkowo przyprawami. Czasem spożywam posiłki składające się tylko z jednego produktu - na przykład duszoną kapustę czy pojedyncze owoce.

Preferuję dietę wegańską - jem przede wszystkim owoce i warzywa (surowe oraz w postaci domowych przetworów), orzechy, kasze, grzyby, inne rośliny jadalne (np. pokrzywę), zioła i przyprawy, bakalie oraz nierafinowane oleje roślinne. 


Źródło: www.tvr24.pl

Unikam żywności przetworzonej przemysłowo, a więc nie kupuję praktycznie niczego, co jest sprzedawane w sklepach, w szczególności potraw gotowych i chemicznie zakonserwowanych. Preferuję produkty lokalne, czyli to, co rośnie w mojej strefie klimatycznej. Dostosowuję się do kalendarza zbiorów.

No i nie przesadzam z ilością pochłanianego pożywienia. Jednorazowo wystarcza mi porcja wypełniająca średniej wielkości miseczkę. Takich porcji zjadam zwykle trzy dziennie.

Jadłospis jest zróżnicowany w zależności od pory roku. W ciepłych porach (późną wiosną, latem i wczesną jesienią) właściwie w ogóle nie gotuję, jem wyłącznie świeże owoce i warzywa w postaci surówek. W chłodniejszym okresie (wczesną wiosną, późną jesienią oraz zimą) dodaję do tego ciepłe posiłki w postaci kasz i zup warzywnych. W zasadzie nie przygotowuję potraw smażonych i bardzo rzadko piekę. Używam też niewiele tłuszczu.


Korzyści z minimalistycznego gotowania:

  • wystarczają mi niewielkie zakupy spożywcze raz, najwyżej dwa razy w tygodniu - zaopatruję się na bazarach lub pozyskuję żywność w drodze wymiany. Oszczędzam mnóstwo czasu omijając sklepy, a wydatki na jedzenie mam bardzo niskie
  • proste jedzenie jest zdrowe, nie miewam absolutnie żadnych dolegliwości gastrycznych
  • używam niewielkiej ilości naczyń - nie muszę ich więc kupować, przechowywać, zmywać
  • przyrządzenie posiłku jest proste i trwa krótko. Ciepłe potrawy przygotowuję w większej ilości - standardowo na ok. 3 dni, przechowuję w lodówce i podgrzewam. Porcje na kolejne dni mogę za każdym razem urozmaicać innymi dodatkami
  • sprzątanie kuchni jest szybkie i proste, nie trzeba szorować stosu garnków, sztućców, zatłuszczonych naczyń i patelni
  • nie potrzebuję specjalistycznych urządzeń i gadżetów kuchennych
  • zużywam mniej wody, gazu i energii, a także chemicznych środków czyszczących, niż gotując tradycyjnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz