niedziela, 1 lutego 2015

Spersonalizowana kraina obfitości - optymalizacja wydatków


Ten poważnie brzmiący tytuł został zainspirowany spostrzeżeniami, zaczerpniętym z książki Alexandra von Schonburg "Piękne życie bez pieniędzy. Jak bez grosza stać się bogatym":

Większość naszych wymagań została sztucznie rozdmuchana i w gruncie rzeczy stoi w sprzeczności z rzeczywistymi potrzebami. Luksus oznacza mieć to, co chce się mieć, i rezygnację z tego, co się mieć powinno.


Media i przekazy społeczne wyznaczają określone standardy statusu materialnego. Przyjrzałam się im krytycznie i zauważyłam, że wiele z nich w moim przypadku kompletnie nie ma uzasadnienia. Nina Wum na swoim blogu nazwała je pięknie "wydatkami wizerunkowymi". Czyli środkami wydawanymi nie na zaspokojenie rzeczywistych potrzeb, ale na pokaz. Biorąc pod uwagę, że wspomniane środki są efektem mojej pracy, uznałam za właściwe, że sama najlepiej zadecyduję, na co chcę je przeznaczać.

Analiza struktury wydatków pokazała jasno, na czym mi naprawdę zależy, a co stanowi zbędny nadmiar. Okazało się, że potrzebne jest mi:
  • lokum
  • media - woda, energia, ogrzewanie
  • pożywienie
  • kontakt ze światem - telefon, internet, 
  • swoboda przemieszczania się - dostęp do środków transportu
  • środki czystości i kosmetyki
  • odzież i obuwie
  • dostęp do wiedzy - książek, warsztatów, kursów
  • rozrywka / hobby
  • finansowy margines bezpieczeństwa.

Następnie przemyślałam każdą z powyższych kwestii pod kątem tego, co najlepiej mi służy. Nie chodziło o "zaciskanie pasa" i szukanie maksymalnych oszczędności, tylko o sprecyzowanie, co uważam za najlepsze dla siebie. Moim celem była optymalizacja, nie rezygnacja.

Optymalna przestrzeń mieszkalna - pod względem rodzaju, metrażu, lokalizacji. Okazało się, że w moim przypadku przestrzeń około 40 m kw. to jest to - mniejsza wywołuje uczucie klaustrofobii, większa przytłacza. No i kto by to sprzątał? Cieszę się więc z tego, co mam do dyspozycji i nie frustruje mnie brak apartamentu czy okazałej rezydencji.

Optymalne zużycie mediów - nie żałuję sobie światła ani wody do mycia, jednak uważam, aby niepotrzebnie nie marnotrawić zasobów. Gaszę światło w pomieszczeniach, gdzie nikogo nie ma. Zakręcam kran podczas szczotkowania zębów. Doceniam nowe, wymienione instalacje w moim budynku. Zrezygnowałam też z niektórych urządzeń - przede wszystkim z telewizora. Co znalazło pozytywne odbicie w wysokości rachunków.

Optymalna ilość i rodzaj pożywienia - z tego co widzę podczas dość rzadkich wizyt w sklepach, ludzie kupują niewyobrażalne dla mnie ilości jedzenia. Potem rozpychają sobie żołądki, a reszta trafia na śmietnik. Poza tym, przetworzone przemysłowo produkty spożywcze nie służą mojemu zdrowiu, więc ich nie kupuję. Z zasady nie jadam też na mieście - jedną z zalet bycia freelancerem jest możliwość korzystania z domowych posiłków. Wydatki na jedzenie mam bardzo niskie, a jednocześnie czuję się bardzo zadowolona z tego, co jem.

Optymalne formy łączności - wcale nie potrzebuję nielimitowanych rozmów do wszystkich ani superszybkiego internetu. Ani tym bardziej pakietu z telewizją. Wybieram tylko to, z czego naprawdę korzystam. Na moje potrzeby wystarcza mi darmowy internet z Aero2, więc płacę jedynie za telefon.

Optymalne podejście do transportu sprawiło, że odstąpiłam od pomysłu posiadania samochodu. Zdecydowanie lepiej sprawdza się komunikacja miejska i transport publiczny. Chociaż czasem moje serce tęskni za własnym pojazdem...

Zoptymalizowane podejście do kosmetyków opisałam tutaj. A jeśli chodzi o odzież i obuwie - kawał roboty, jaki wykonałam w tej kwestii, zdecydowanie zasługuje na osobny post. Może nawet więcej niż jeden:)

Optymalizacja w zakresie dostępu do wiedzy zaowocowała po pierwsze ostrą selekcją posiadanych w domu książek. Pozbyłam się 90% nagromadzonych lektur i od tej pory bardzo rzadko kupuję nowe. Najczęściej wypożyczam - z bibliotek i od znajomych. Zwracam też większą uwagę na dobór lektur. Warsztatom i kursom również poświęcę osobny wpis.

Rozrywka i hobby zajmują ważne miejsce w moim życiu. Tak się składa, że preferuję aktywności nie wymagające specjalistycznego sprzętu, wielu rekwizytów ani wysokich nakładów. Zajmuję się rękodziełem - głównie na bazie materiałów z odzysku, a także różnymi formami tańca, gdzie najważniejszy element stanowi własne ciało. W związku z tym, z przyjemnością kupiłam sobie dobre, wygodne i ładne buty taneczne. A także kilka przydatnych narzędzi, ułatwiających wykonywanie projektów DIY.

Hołduję zasadzie polegania na sobie, dlatego dbam o posiadanie marginesu bezpieczeństwa finansowego. Może to nietypowe, ale nigdy nie miałam z tym problemu. Nie kusi mnie wydawanie ponad miarę. Dzięki zoptymalizowanemu podejściu żyję w krainie obfitości. Mam dostęp do wszystkiego, co uważam za potrzebne i ważne. A jednocześnie nie obciążam się zbędnymi kosztami. 

Starałam się zaprezentować ogólną ideę. Spersonalizowana kraina obfitości oznacza, że dla każdej osoby wyniki takiej analizy będą wyglądać odmiennie. Chętnie o tym poczytam - zapraszam do kontaktu:)

Tutaj znajduje się nawiązujący do tematu post o wypróbowanym przeze mnie, praktycznym sposobie funkcjonowania z pominięciem pieniędzy.



.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz