środa, 21 stycznia 2015

Dlaczego minimalizm kosmetyczny służy zdrowiu

Kosmetyki wytwarzane przemysłowo w ogromnej większości nie służą zdrowiu. Zawarte w nich związki chemiczne wywierają więcej szkody, niż mamy pożytku ze stosowania tych produktów. Dotyczy to zarówno tanich, jak i drogich preparatów – wystarczy zapoznać się z ich składem na opakowaniu. Jednak ich używanie zwykle wydaje się nam oczywiste.


Przemysł kosmetyczny stara się nakłonić nas o kupowania jak największej ilości produktów, co zrozumiałe – czerpie z tego ogromne zyski. W tym celu stosuje perswazję opartą na następujących strategiach marketingowych:

  1.  kosmetyki są niezbędne do pielęgnacji ciała, aby zachowało zdrowie
  2.  kosmetyki są niezbędne do uzyskania dobrego wyglądu
  3.  drogie i często reklamowane kosmetyki są lepsze niż tanie i dodają wartości osobie, która ich używa.

Tymczasem: 

 


  1. wiele kosmetyków wywołuje niepożądane objawy, które próbujemy zniwelować, stosując kolejne preparaty. Przykładowo: przemysłowo wytwarzane mydła wysuszają skórę, na którą następnie nakładamy nawilżające balsamy. Niektóre składniki balsamów działają uczulająco, więc stosujemy maści łagodzące i kremy ochronne. Te nie zawsze skutkują, więc próbujemy kolejnych – i tak w kółko. Producenci kosmetyków usiłują nam wmówić, że te niekorzystne efekty to wina zatrutego środowiska czy kiepskiej jakości wody do mycia, czerpiąc jednocześnie profity z nakręcającej się koniunktury. Stosowanie naturalnego mydła nie wysusza skóry i nie wymaga ona żadnych dodatkowych zabiegów. Odkąd zmieniłam mydło, stan mojej skóry wyraźnie poprawił się, chociaż wciąż mieszkam w wielkim mieście i korzystam ze zwykłej wody z kranu. Także zdrowe odżywianie ma większy wpływ na stan skóry, włosów, a także zębów, niż jakiekolwiek aplikowane zewnętrznie preparaty. Odkąd zrezygnowałam ze spożywania przetworzonej żywności i zastąpiłam ją zdrową dietą, moje ciało wygląda o wiele lepiej, mimo że jednocześnie odstawiłam praktycznie wszystkie przemysłowo wytwarzane kosmetyki. A może właśnie dzięki temu.
  2. stosowanie tak zwanych kosmetyków upiększających jest w naszej kulturze mocno rozpowszechnione. Dla nastolatek stanowi jeden z synonimów dorosłości. Dla niektórych pań staje się podświadomym odruchem, nad którym w ogóle się nie zastanawiają. A wiele kobiet ulega złudzeniu, że w ten sposób staną się bardziej atrakcyjne i pewne siebie, przyciągną lub zatrzymają pożądanego mężczyznę. Wymalowane bardzo młode dziewczyny wyglądają zwykle starzej i bardziej wyzywająco, ale nie dodają sobie w ten sposób urody. A z moich doświadczeń, obserwacji i licznych rozmów z mężczyznami wynika, że żaden kosmetyk sam z siebie nie poprawi atrakcyjności kobiety. Atrakcyjność to przede wszystkim zasługa dobrej energii, płynącej z wnętrza danej osoby. 
  3. skład chemiczny zarówno tanich, jak i drogich kosmetyków jest podobny. W przypadku droższych kosmetyków czasem próbuje się uzasadniać ich cenę użyciem kosztownych, ale jednocześnie zbawiennie działających składników. Jeśli nawet takie składniki się tam znalazły, to ich udział procentowy w ogólnej masie produktu jest minimalny i z pewnością nie uzasadnia wyższej ceny. Cena wytworzonego przemysłowo kosmetyku to element strategii marketingowej, nie ma nic wspólnego z jego rzeczywistą wartością ani z kosztami jego wyprodukowania. Zwykle to właśnie nakłady na reklamę kosztują o wiele więcej, niż sama produkcja.
  4.  

A więc jakie kosmetyki warto stosować?



Po pierwsze, tylko naprawdę niezbędne. Mnie na przykład wystarcza zestaw, obejmujący:

- naturalne mydło,
- krem do twarzy, odpowiedni do pory roku (używam go też do rąk)
- dezodorant (naturalny)
- szampon do włosów (jedyny produkt kosmetyczny, jaki zdarza mi się kupować w sklepie)
- pastę do zębów (na bazie glinki lub sody oczyszczonej)
- olejek do ciała (stosuję go tylko latem, gdy wychodzę na słońce)
- balsam do ust (ochronny na zimę).

I to wszystko.

Po drugie, warto używać kosmetyków ze zdrowych składników, z prostą i przejrzystą recepturą. Wymyślne, egzotyczne składniki nie są konieczne dla skutecznego działania. Konserwanty również nie są potrzebne, jeśli przechowujemy preparat prawidłowo i nie magazynujemy go zbyt długo. Można pokusić się o samodzielne wykonanie takich kosmetyków lub zakupić je u sprawdzonego dostawcy.

Po trzecie, niezależnie od rodzaju kosmetyków, nie należy przesadzać z ilością jednorazowo aplikowanego produktu. Nie ma potrzeby wylewać sobie na głowę połowy butelki szamponu czy zużywać połowy kostki mydła do jednej kąpieli. Zużywanie nadmiernych ilości kosmetyków również ma swoje źródło w reklamie, która sugeruje w ten sposób, aby szybciej opróżniać opakowania i dokonywać następnych zakupów.

Stosowanie powyższych zasad, oprócz pozytywnego wpływu na zdrowie, skutkuje też zmniejszeniem wydatków i uproszczeniem życia. Nie trzeba już nosić ze sobą kosmetyczki. Ani zastanawiać się, czy przypadkiem makijaż nie ucierpiał podczas spontanicznego pocałunku. Zamiast nerwowo szukać lustra, można wyluzować się i cieszyć życiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz