Do rozważań na powyższy temat skłoniła mnie lektura książki Toma Hodkingsona „Być
rodzicem i nie skonać. Rodzicielstwo na luzie”, wyd. Grupa Wydawnicza Foksal,
Warszawa 2012.
Autor w bezpośredni sposób dzieli się własnymi przemyśleniami i doświadczeniami jako ojciec trójki
dzieci. Nie występuje z pozycji nauczyciela ani guru, lecz zachęca czytelników
do własnych poszukiwań. To książka promująca przyjmowanie odpowiedzialności za swoje wybory życiowe,
napisana z szacunkiem dla indywidualności każdego z czytelników. Mimo że
opisuje życie rodzinne w realiach brytyjskich, większość sugestii da się moim
zdaniem zastosować także w naszej rzeczywistości.
Tom Hodgkinson zachęca osoby posiadające lub planujące dzieci
do przeorganizowania swojego życia zawodowego w kierunku większej
elastyczności. Jasno zaznacza, że rodzicielstwo powinno być świadomym wyborem,
a więc zamiast dążyć do nierealistycznego, lansowanego w mediach ideału rodziny (który zresztą zmienia się ze względu na czas i miejsce), lepiej skupić się na indywidualnie ustalonych priorytetach – stworzeniu
i realizowaniu własnych wizji ojcostwa i macierzyństwa.
Zamiast przywiązywać nadmierną wagę do zapewniania rodzinie materialnego komfortu, warto od
najmłodszych lat systematycznie wdrażać dzieci do wykonywania prac domowych i
uczyć je zaradności. Ważne jest promowanie przez rodziców pozytywnej postawy
wobec życia – unikanie narzekania i pokazywanie dzieciom dobrych stron każdej
sytuacji. Aby móc realizować te zalecenia, rodzice sami powinni odpowiednio
zorganizować własne życie. Szczęśliwe dzieci to te, które biorą przykład ze
szczęśliwych rodziców. Nie wymaga to wcale wygórowanych zasobów pieniężnych. Książka prezentuje praktyczne porady, jak zorganizować życie
rodzinne ciekawie i twórczo przy niewielkich nakładach finansowych.
Rodzice
wraz z dziećmi mogą zgłębiać tajniki umiejętności niezbędnych w typowych sytuacjach życiowych: gotowania,
pieczenia, przyrządzania przetworów, rozpoznawania i zbierania roślin
jadalnych, przeprowadzania napraw i remontów domowych, szycia, ogrodnictwa,
planowania i organizowania podróży, a także rozrywek. Posiadanie
wszechstronnych umiejętności praktycznych daje dziecku, a następnie dorosłemu, poczucie
niezależności, i przyczynia się do zmniejszenia poziomu stresu w obliczu zmiennych
okoliczności życiowych.
Rozwijanie kreatywności za pomocą
prostych środków: kartonowych pudełek, farb i kredek, kamyków,
skrawków materiału czy guzików upraszcza życie i ułatwia dzieciom rozwijanie
wyobraźni. Nie ulegajmy marketingowym przekazom, które
usiłują nam wmówić, że kupowanie plastikowych zabawek jest sposobem na okazywanie dziecku
miłości. Nie przyzwyczajajmy też dzieci do nadmiaru zabawek, postawmy na
prostotę. Dzieci chętnie obserwują i naśladują rodziców zajmujących się jakimś hobby. W ten sposób uczymy je rozwijania własnych zainteresowań.
Kluczowe znaczenie ma zapewnienie dzieciom kontaktu z przyrodą i naturalnym
środowiskiem, wycieczki i zabawy na świeżym powietrzu zamiast wypraw do sklepów i centrów handlowych. Pokazujmy dzieciom naturalny świat roślin i zwierząt, nie zamykajmy ich w otoczeniu budynków i ulic.
Rodzice wraz z dziećmi nie powinni tkwić jak samotna wyspa wśród obcych ludzi, lecz
utrzymywać żywe kontakty społeczne, pokazując swoim przykładem, jak budować
relacje i więzi. Szkoła i praca na pełen etat to zbyt mało, by wypełnić nasze
życie. Otwórzmy się na innych ludzi, bawmy się razem i wspierajmy w potrzebie.
Wśród życzliwych, pomocnych ludzi żyje się łatwiej i przyjemniej.
Oglądanie telewizji –
wciąż ogromnie popularny sposób na zapełnianie dzieciom czasu – w dużej mierze pozbawia
je energii i inicjatywy. To kosztowne rozwiązanie, pochłaniające spore pieniądze z domowego budżetu – na zakup sprzętu, jego konserwację i
obsługę, abonament, a wreszcie energię elektryczną potrzebną do zasilania. W
zamian zaś jako widzowie jesteśmy faszerowani zmasowanym atakiem
reklamowym oraz epatowani negatywizmem i przemocą, konfliktami i podziałami, serwowanymi jako "aktualne informacje". W
procesie świadomego wychowywania dzieci telewizja jest szkodliwa, gdyż pokazuje mocno
spaczony obraz świata. Zdecydowane i całkowite odcięcie od tego medium nie
pozbawi ani nas, ani naszych dzieci żadnej naprawdę istotnej wiedzy, pozwalając
zaoszczędzić czas i energię na bardziej wartościowe aktywności.
Wielu rodziców skupia się przede wszystkim na zadaniach do wykonania, i do takiego podejścia usiłuje nakłonić swoje dzieci. Tymczasem ich podejście do świata rządzi się innymi prawami. Dzieci są skupione głównie na teraźniejszości, i tego mogą się od nich uczyć dorośli. Jak pisze Tom Hodkingson:
Sekret w tym, by nie brać życia zbyt serio i śmiać się z niego jak najczęściej, jak robią to dzieci. Stąd bierze się siła do walki z przeciwnościami losu.
W rodzicielstwie - i nie tylko - warto chociaż po części odpuścić sobie obsesyjne skupienie na efektywności i przyszłości na rzecz celebrowania radości życia tu i teraz. Nie przeciążajmy dzieci obowiązkowymi zajęciami, z dystansem traktujmy wiedzę zawartą w programach szkolnych, wybierajmy wartościowe książki, uczmy praktycznej wiedzy o życiu - jak stać się samodzielnym, niezależnym i mądrym człowiekiem. Jak odkrywać własną drogę, a nie podążać za tłumem. Nie przygotowujmy dzieci do wyścigu szczurów. Wychowujmy je do świadomego, szczęśliwego, spełnionego życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz