Zasady zdrowego odżywiania zalecają uważność i rozwagę w komponowaniu posiłków. Tę samą zasadę warto zastosować w odniesieniu do książek - strawy, jaką karmimy nasze umysły.
![]() |
Źródło: warszawa.gazeta.pl |
Kiedyś uważałam wszystkie książki za wartościowe tylko z tego powodu, że są książkami. Zakładałam, że jeśli książka została wydrukowana i znalazła się w księgarni lub bibliotece, to automatycznie oznacza, że zawiera istotne i budujące treści.
Ostatnich dziesięć lat spędziłam czytając niezliczone ilości książek z różnych dziedzin. I doszłam do wniosku, że książki to zbiory stron zadrukowanego papieru, który bez protestu przyjmuje każdą treść. Zawierają poglądy i koncepcje innych ludzi, z którymi mogę się zgadzać lub nie. Nie są z definicji nośnikami prawd objawionych.
Lektura poszczególnych książek wpływa na myśli, uczucia i emocje. Dobre książki to przede wszystkim takie, które przynoszą dobre myśli i budzą pozytywne uczucia. Ponieważ to właśnie one decydują o jakości naszego życia, powinniśmy starannie dobierać swoje lektury. Książki warte przeczytania wnoszą konkretną wartość dodaną. Przydatną wiedzę, pozytywne myśli i emocje, albo jedno i drugie. Jeśli tak się nie dzieje, nie ma sensu poświęcać im uwagi, ponieważ w najlepszym razie jest to strata czasu, a przy okazji także ryzyko pogorszenia samopoczucia.
Dlatego do książek podchodzę podobnie jak do jedzenia - wybieram świadomie, badam swoje odczucia podczas czytania, uważnie obserwuję skutki i wyciągam wnioski na przyszłość. Jeśli dana lektura mi służy, posiłkuję się nią, czasem nawet delektuję, i włączam do swojego menu. Ale jeśli tekst do mnie nie przemawia, na skutek czytania zaczyna mnie boleć głowa, gdy czuję pogorszenie nastroju i spadek energii - wtedy wiem, że ta książka nie jest dla mnie. I po prostu ją odkładam. Nawet jeśli zbiera entuzjastyczne recenzje i znajduje się na liście bestsellerów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz