sobota, 24 stycznia 2015

Od menedżera do freelancera. Jak zmieniłam swoje życie na lepsze

Pracując na etacie dotarłam do wyższego szczebla kierowniczego. Odnosiłam wymierne sukcesy. Miałam to, o czym marzy wiele osób - wysokie wynagrodzenie, odpowiedzialne i prestiżowe stanowisko, dobre perspektywy na przyszłość. Był tylko jeden problem - z tym wszystkim nie czułam się szczęśliwa.


Wkładałam w pracę wiele energii, ale tak naprawdę nie miałam do niej serca. Nie potrafiłam wzbudzić w sobie entuzjazmu, chociaż bardzo się starałam. Źle się czułam unieruchomiona za biurkiem, zamknięta na wiele godzin w budynku ze szkła i betonu. Coraz silniej tęskniłam za wolnością.

Nie miałam żadnego pomysłu na siebie. Nie miałam też odwagi podjąć decyzji, ale życie przyszło mi z pomocą - w mojej firmie przeprowadzono restrukturyzację i zlikwidowano między innymi moje stanowisko pracy. Wtedy postanowiłam pożegnać się z pracą na etacie. Znalazłam się nagle na głębokiej wodzie. Poczułam przede wszystkim ogromną ulgę. Przez pierwsze dni w euforii chodziłam ulicami, ciesząc się jak młody psiak z odzyskanej wolności. Cudowne uczucie. A potem.. popłynęłam z nurtem życia. Ono mnie wspierało, podsuwało okazje i możliwości. Nie musiałam szukać sobie zajęcia. Wystarczyło otworzyć się na świat i przyjąć to, co ma do zaoferowania.

Od tamtej pory minęło prawie czternaście lat. W moim życiu bywały lepsze i gorsze chwile, ale nigdy, nawet przez moment nie żałowałam tamtej decyzji. Nigdy też nie chciałam wracać do poprzedniej formy życia zawodowego, chociaż miałam i wciąż mam takie możliwości.

 

Jak wygląda życie freelancera w porównaniu z sytuacją pracownika korporacji?

  1. Freelancer zwykle nie otrzymuje regularnych wpływów na konto. Trzeba więc nauczyć się po pierwsze żyć w warunkach takiej niepewności, po drugie zaś rozsądnie gospodarować pieniędzmi.
  2. Freelancer sam organizuje sobie czas. Powinien wykazać się po pierwsze samodyscypliną, aby wykonać zaplanowane zadania w terminie, po drugie zaś nie przesadzać z pracoholizmem. Mnie na przykład zdarzało się brać sobie na głowę zbyt wiele zadań i pracować "do upadłego", gdy nie ograniczał mnie standardowy czas pracy.
  3. Freelancer ma więcej wolności, ale też więcej odpowiedzialności. Oprócz wykonywania zasadniczej pracy, musi sam dbać o jej pozyskanie, a także o sprawy administracyjne.
  4. Freelancer nie zawsze znajduje takie zajęcie, jakiego się spodziewał. Ten problem można przekształcić w szansę na rozwój i poszerzenie swoich umiejętności. Warto otworzyć się na nowe możliwości i podejmować wyzwania.Taki tryb życia uczy elastyczności i wszechstronności.

Jakie najważniejsze zmiany nastąpiły w moim życiu, gdy zostałam freelancerem?

  1. Obniżyły się moje dochody, ale mam też znacznie niższe wydatki. Praca etatowa generuje wiele dodatkowych kosztów, których freelancer może uniknąć. Z czasem zmieniły się też moje priorytety życiowe. W efekcie żyję wygodnie i stać mnie na wszystko, na czym mi naprawdę zależy (więcej na ten temat tutaj).
  2. Poprawił się mój stan zdrowia, kondycja i ogólne samopoczucie. Zmieniłam wiele w swoim trybie życia - spędzam sporo czasu na świeżym powietrzu, ćwiczę i zdrowo się odżywiam. Praktycznie nie choruję. Nie wiem co to ból głowy czy bezsenność. Jestem spokojna. Po prostu dobrze się czuję, bo żyję tak jak lubię.
  3. Spotykam coraz więcej fajnych, mądrych, inspirujących, życzliwych i pomocnych ludzi. Jako freelancer znacznie łatwiej i częściej nawiązuję wartościowe relacje, niż wcześniej, pracując w korporacji.
  4. Mam czas na wszystko, co ważne. Mam czas na przyjaźń, na bliski związek, na rozwijanie pasji i zainteresowań, na pracę i na odpoczynek. Czas dla innych i dla siebie.
  5. Nauczyłam się mnóstwa nowych rzeczy. Lepiej poznałam siebie - swoje możliwości i ograniczenia. Dzięki temu wiem, co jest dla mnie dobre i łatwiej mi dokonywać trafnych wyborów.
  6. Nie wiem co to nuda. Nie wiem co to osamotnienie. Mam zawsze co najmniej kilka możliwości do wyboru. Mam wokół siebie życzliwych ludzi. Mam plany i marzenia. Czuję, że mam wpływ na moje życie.

Co pomaga, gdy przychodzą gorsze chwile?

 

Miewam oczywiście gorsze dni, zdarzają się momenty lęku czy zwątpienia. Wtedy najbardziej pomaga mi świadomość, że każdy dzień, każda chwila mogą przynieść zmianę na lepsze. Wierzę, że życie mnie wspiera - tak jak każdą istotę. Doświadczyłam tego wielokrotnie. Nieco więcej na ten temat napisałam tutaj. Dlatego staram się ufać życiu i być dobrej myśli, a wtedy wszystko zaczyna wyglądać lepiej i jakoś się układa. Czasem nie całkiem tak, jak to sobie wyobrażałam, ale zwykle wychodzi mi to na dobre.

 

2 komentarze:

  1. Dzięki Sławku. To była decyzja ratująca życie - jedyna i oczywista droga, aby nie zamienić się w zombi..

    OdpowiedzUsuń